Start Biegu Fiata zlokalizowany był przy bramie bielskiej fabryki Fiata. Cierpliwie oczekiwaliśmy na start wraz z towarzyszącymi nam Kasią i Tivatem.
brama główna bielskiej fabryki Fiata
Tivat po tarzaniu się w trawie
na chwilę przed startem biegu
Temperatura była niższa niż na biegu w Cieszynie, ale daleka od idealnej. 26-28 st. C to jednak mimo wszystko zdecydowanie za dużo jak na bieganie na rekord życiowy. Dlatego też pierwsze 5 km przebiegłem dość spokojnie (aczkolwiek gubiąc gdzieś brata po drodze), a wręcz dość asekuracyjnie. Dodatkowym powodem tej ostrożności były spore podbiegi na początkowym odcinku trasy.
podbieg w trakcie biegu ulicą Warszawską,
w okolicach centrum handlowego Sarni Stok
Na drugiej części trasy zacząłem zwiększać tempo z kulminacją po 9 km (200 metrów przed metą był tradycyjny już dla mnie sprint), dzięki czemu ukończyłem zawody z najlepszym czasem w sezonie 2012 (aczkolwiek to czas gorszy o ok. 5 minut od mojego rekordu życiowego).
okolice mety biegu
Na mecie na pierwszy tysiąc biegaczy oczywiście czekały medale 20. Biegu Fiata. Załapaliśmy się bezstresowo.
medal 20. Biegu Fiata
Potem jeszcze powrót autem do domu z Tivatem śpiącym na moim kolanie:
gratulacje medalisto Fakt dobiegniecia do mety to juz prywatna wygrana :)
OdpowiedzUsuń