Bieg rozgrywany był na stosunkowo krótkim dystansie, bo wynoszącym zaledwie 4 km. Lubię takie "sprinty", to dla mnie przyjemna odskocznia od typowych dla tego sezonu licznych zawodów na rolkach na dystansie maratonu czy też biegowych "dziesiątek" i półmaratonów.
Na starcie zgromadziło się ponad sto osób. Ustawiłem się grzecznie w połowie stawki z narastającym zdziwieniem obserwując nerwowe przepychanki części zawodników dość mocno przesuwających się do pierwszych rzędów. Nie trzeba być wielkim specjalistą w dziedzinie biegów, aby ocenić, że osoba z ok. 30-kg nadwagą raczej nie ma szans na uplasowanie się na podium. Skąd zatem ten upór w zajmowaniu miejsc z przodu? Dla mnie to po prostu niepojęte.
Przede mną był kilometrowy odcinek trasy pod górę. Niemal wszyscy wokół słabli, mnie zresztą również nieco "przydusiło". W połowie tego odcinka (czyli jednocześnie w połowie całej trasy) czołówka mocno się rozciągnęła, a ja bardzo powoli wyprzedziłem kilka osób. Było ciężko, ale wciąż powtarzałem sobie w myślach "byle do szczytu, później będzie łatwiej". Koniec prostej, powrotny nawrót a potem 500 m w dół do linii startu/mety. I znowu przyspieszyłem - bardziej po to, aby bezpiecznie utrzymać swoje miejsce, niż aby gonić biegnących przede mną (odległość była moim zdaniem zbyt duża). I tak aż do mety, piekielnie szybko, na krawędzi możliwości. Meta, medal, woda. Stojąc tam z lekkim niedowierzaniem długo jeszcze patrzyłem na ciągnący się szpaler biegaczy zmierzających do linii finiszu (wśród nich był też Piotrek).
Z biegu byłem nawet zadowolony. Raczej rozsądnie rozłożyłem siły, nie dałem się ponieść emocjom na starcie, przez znaczą część dystansu trzymałem się tuż za czołówką i ostatecznie zająłem całkiem dobre miejsce - na blisko 140 startujących wyprzedziłem ponad setkę.
Były to pierwsze, pionierskie zawody w Nowej Wsi i naprawdę wypadły świetne. Organizatorzy w ramach promocji biegu nie pobierali żadnych opłat startowych, a mimo to każdy uczestnik otrzymał medal, wodę i ciepły posiłek. Brawo!
Jeśli tylko będę mógł to na pewno przyjadę w przyszłym sezonie. I namówię kogo tylko się da! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz